Dla mojego dobra? - R.C. Sproul

19 Luty 2020 autor: R.C. Sproul

W 1993 roku, wraz z moją żoną przeżyliśmy historyczną katastrofę kolejową. Wykolejenie się pociągu pasażerskiego the Suset Limited w okolicy zatoki Mobile Bay pochłonęło więcej ofiar niż jakikolwiek inny wypadek kolejowy operatora pociągów pasażerskich Amtrack w przeszłości. Przeżyliśmy ten upiorny wypadek, ale nie uniknęliśmy ciągłej traumy. Katastrofa pozostawiła po sobie nieodwracalne skutki - moja żona wciąż obawia się spania w pociągu w nocy, a ja odniosłem obrażenia kręgosłupa, które wymagały piętnastu lat leczenia i rehabilitacji. Pomimo śladów, jakie pozostawił po sobie ten koszmar, oboje dostaliśmy ważną lekcję o opatrzności Boga. Najwyraźniej opatrzność Boża w tym przypadku była dla nas hojnym darem. Odczuliśmy również niezapomnianą łaskę Boga. W tak dużym stopniu jak byliśmy przekonani, że Boże miłosierdzie jest wyrazem Jego absolutnej władzy nad wszystkim, w takim samym stopniu pomyślałbym, że logiczny wiosek z tego przekonania byłby koniec wszelkich obaw.

Jednakże, nie zawsze o to chodzi. Oczywiście, nasz Pan udzielił instrukcji o nielękaniu się niczego swoim apostołom, a poprzez nich również kościołowi. Pan jest świadomy człowieczej słabości wyrażanej przez nasze obawy, które rozwiał znanymi słowa, które powiedział Swoim przyjaciołom: „Nie lękajcie się”. Mimo to, nadal jesteśmy istotami, które pomimo naszej wiary poddają się lękowi a czasami nawet melancholii.

Jako młody student i chrześcijanin zmagałem się z melancholią i szukałem rady u jednego z moich mentorów. Po tym jak opisałem moje kłopoty, on powiedział: „ Doświadczasz teraz ciężkiej ręki Pana na swoim ramieniu”. Nigdy nie sądziłem, że ręka Boga może być czynnikiem naciskającym czy też, że mogłaby sprawić, że będę zmagał się z problemami w taki właśnie sposób. Zwróciłem się do Boga w modlitwach, w których prosiłem Boga by usunął swoją „ciężką” rękę z mojego ramienia. Z czasem, Bóg wysłuchał mnie i odwiódł mnie od melancholii i lęku.

Innym razem, rozmawiałem z kolegą i opowiedziałem mu o moich lękach, które mnie prześladują. On powiedział: „Myślałem, że wierzysz w Boże miłosierdzie”. „Wierzę” - odpowiedziałem, „i na tym polega mój problem”. Kolega był zaskoczony odpowiedzią, więc wyjaśniłem, że wiem wystarczająco dużo o tym, o czym Biblia uczy nas o Bożej opatrzności i miłosierdziu, żeby wiedzieć, że czasami Boże miłosierdzie polega również na cierpieniu i przynależności to Jego ludzi. Fakt, że jesteśmy objęci opieką opatrznego Boga, którego miłosierdzie jest łaskawe, nie wyklucza takiej możliwości, że On może zesłać na nas okresy prób i udręki, które mogą być niesamowicie bolesne. Mimo to ufam Jego słowom, które mówią, że pośród takich złych okresów, On pocieszy mnie Swoją obecnością i zapewni mnie w tym, że zaprowadzi mnie do chwały. W międzyczasie wiem, że nieszczęścia i ból mogą być ciężkie do zniesienia.

Komfort psychiczny, jakiego doświadczam dzięki Bożemu miłosierdziu jest czasem połączony z wiedzą, że Jego opatrzność może powodować ból. Nie czekam z utęsknieniem na taki bolesny czas, ale wiem, że są czasy, kiedy jest konieczne byśmy zacisnęli zęby i dzielnie znieśli trudy, jakie przyniesie nam dzień. Podkreślę jeszcze raz, że nie kwestionuję przynależności do Jego kościoła, ale czasami wiem, że ta przynależność wystawi mnie na próbę mojej wiary i wytrzymałości. Takie doświadczenie i wiedza ułatwiają rozumienie napięcia między zaufaniem Bożej opatrzności i naszymi własnymi zmaganiami i lękami.

List do Rzymian 8:28, który jest jednym z ulubionych listów wielu ludzi, mówi: „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani". Żaden inny tekst nie ukazuję tak jasno i wspaniale piękna całego Bożego miłosierdzia. Tekst ten nie traktuje o tym, że wszystko, co nam się przytrafi jest dobre, raczej tekst mówi o tym, że wszystkie rzeczy, jakie się nam przytrafiają, współdziałają we wszystkim ku naszemu dobru. Taki jest mistrzowski plan Bożego zbawczego miłosierdzia. Pan przynosi dobro ze zła. Pan przynosi chwałę z cierpienia. Pan przynosi radość z nieszczęścia. To jest jedna z najbardziej trudnych do uwierzenia prawd Pisma Świętego. Mówiłem już nieskończenie wiele razy, że łatwo jest wierzyć w Boga, ale o wiele trudniej jest uwierzyć Bogu. Wiara to również życie w zaufaniu do słów Pana.

Jako, że przeżyłem kłopoty, które są częścią życia w blasku chwały, prawie codziennie wracam so słów Listu do Rzymian 8:28 i przypominam sobie, że to, czego doświadczam obecnie jest złe, mimo to, Pan używa tego dla mojego dobra. Jeśli Pan nie byłby niezawisły to nigdy nie wyciągnąłbym takiego pocieszającego wniosku - byłbym stale podatny na strach i obawy bez żadnej większej ulgi. Obietnica Boga o tym, że wszystko współdziała ku dobremu dla tych, którzy kochają Boga, jest czymś, co powinniśmy nie tylko zapamiętać, ale czymś, co powinno wejść nam w krew, aby obietnica ta stała się zasadą, według której należy żyć.

Wierzę, że jest to podstawa, na której zbudowane są owoce Ducha radości. Jest to również podstawa, która umożliwia chrześcijanom uradować się nawet podczas trudów i znojów. Nie jesteśmy stoikami, którzy są powołani do twardego trzymania się mglistych konceptów wiary, raczej jesteśmy tymi, którzy radują się, ponieważ Chrystus zatriumfował na świecie. To właśnie jest ta prawda, która z pewnością da ukojenie naszym wszelkim obawom.

 

Tłumaczenie: Dorota Salata 
Udostępniono z pozwolenia Ligonier Ministries
Źródło: https://www.ligonier.org/learn/articles/my-good/

author image
Dr R. C. Sproul (1939-2017) był założycielem oraz przewodniczącym Ligonier Ministries – międzynarodowej, chrześcijańskiej służby edukacyjnej z siedzibą w Sanford na Florydzie. Był on jednym z pastorów w reformowanym kościele św. Andrzeja (Saint Andrew’s) w Sanford. Jest autorem ponad siedemdziesięciu książek, między innymi: „Świętość Boga”, „Wybrani przez Boga”. Był on również redaktorem naczelnym Reformacyjnego Komentarza Biblijnego (The Reformation Study Bible) oraz napisał kilka książek dla dzieci, takich jak „Zatruty Puchar Księcia”.